Wiadomo do czego służy.
Offline
Wchodzi do sauny owinięta w ręcznik i siada wygodnie na ławeczce.
Offline
Rozmyśla o tym, kiedy jej sensei wreszcie zarejestruje się na forum. 'Grr...' wkurza się i wychodzi.
Offline
Wchodzi, owinięta w ręcznik i kładzie się na ławeczce, rozmyślając.
Offline
W ręczniku, który jednakże osłaniał tylko od bioder do kolan, wszedł do sauny. Ułożył się wygodnie i przyglądał towarzyszce.
-Cześć
Zastanawiał się, jaka będzie jej reakcja.
Offline
Podrywa się, rozkojarzona, myśląc "Hęę?" Dopiero teraz przypomniało jej się, gdzie się znajduje.
- Akumu! Nie usłyszałam jak wchodziłeś... - mówiła, starając ukryć swoje zmieszanie.
Usiadła wygodniej, podtrzymując swój ręcznik, aby czasem się nie rozwinął. Odchrząknęła, po czym spytała:
- A więc, hmm, co słychać?
Offline
Uśmiechnął się widząc reakcję Chii.
Dla takich chwil warto żyć - pomyślał
-Nie narzekam, jak narazie. A jak poczucie samo? (dla nie kumatych jak samopoczucie)
Jego ręcznik nie miał prawa się osunąć, także nie musiał się nim przejmować. W przeciwieństwie do Chii...
Ostatnio edytowany przez Hyuuga Akumu (2009-10-12 13:56:48)
Offline
"Spróbujmy inaczej..." pomyślała, zerkając w jego stronę. <talent aktorski>
Przysunęła się bliżej, patrząc na niego kokieteryjnie i modulując odpowiednio swój głos powiedziała:
- Wiesz... - zaczęła zmysłowo jeździć palcem wskazującym po jego klacie - myślałam o tobie przed chwilą...
Wybuchła głośnym śmiechem.
- Teraz... mi... lepiej...! - wykrztusiła pomiędzy napadami śmiechu, odpowiadając na jego poprzednie pytanie.
Offline
Uśmiech nie znikał z jego twarzy.
To się nazywa mieć maskę.
A ściślej rzecz biorąc dobrą minę do złej gry.
Spojrzał na Chii mniej więcej tak, jakby urwała się z choinki.
Nie przeszkadzało mu to co robiła, wręcz przeciwnie. Wiedział jednak, że grała, choć nie dał tego po sobie poznać.
Objął jej dłoń i nie pozwolił cofnąć.
-Chii. Ośmielam się stwierdzić, że znam Cię na tyle, by odebrać to jako żart.
Nadal trzymał jej dłoń wystarczająco mocno, by nie mogła jej cofnąć.
Delikatnie gładził palcem ową dłoń.
-Co wcale nie oznacza, że mi to przeszkadza
Uśmiechnął się jednym ze swoich najbardziej uwodzicielskich uśmiechów.
Offline
"Rozumiem... żart za żart, ale skoro chcesz to ciągnąć..." przerwała swe rozmyślania, patrząc na niego uważnie. "Mam." spuściła wzrok. "Nie. To by było zbyt okrutne..." sprzeczała się w myślach. "Ale sam się o to prosisz" Na jej twarzy pojawił się uśmiech samozadowolenia.
Znowu spojrzała na niego, tym razem bez zawahania. Przymknęła oczy, przysuwając swoją twarz do jego i pocałowała namiętnie.
Miała nadzieję, iż wtedy rozluźni trochę swój uchwyt, tak by mogła mu nawiać.
Ostatnio edytowany przez Hyuuga Chii (2009-10-14 16:37:50)
Offline
Nadchodził czas najwyższy, aby opuścić saunę, ale bynajmniej nie w taki sposób, w jaki próbowała to zrobić Chii.
Odwzajemnił pocałunek bardzo namiętnie. Silniej ścisnął dłoń Chii, ot tak z emocji. Po prostu nie chciał jej puścić. Z pewnych przyczyn od niego niezależnych w przypływie czegoś, co można by nazwać skrajnym zadowoleniem zacisnął swą dłoń jeszcze bardziej. Na całe szczęście nie aż tak mocno, by połamać jej kości. Lewa ręka nie chciała dać uciec Chii, natomiast prawa powędrowała za nią. Akumu objął ją i lekko cmoknął.
-Dzięki. Tego się nie spodziewałem. Nieźle całujesz
Obejmował ją cały czas, a jego twarz starał się ukryć zdziwienie.
Znów wyszło na moje ;P
Offline
Choć wiedziała, ze to nadal część "spektaklu", to nie mogło jej opuścić wrażenie, że on wcale "nie odgrywał swojej roli" tylko raczej jakby dla niego to coś naprawdę znaczyło.
- No cóż... hmm, ja się już muszę zbierać... - próbowała uwolnić się z jego objęć.
Ostatnio edytowany przez Hyuuga Chii (2009-10-14 16:38:15)
Offline
Akumu nie mógł ukryć swego zasmucenia widząc, że Chii traktuje to wszystko jak spektakl. Dla niego było to coś więcej. Ale co dokładnie chciał osiągnąć. Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale. Naprawdę ją lubił.
Chociaż...
Czymże jest prawda? Prawda jest roztrzaskanym lustrem. Trzeba uważać by się nie skaleczyć odłamkami.
-W to nie wątpię. Ja też siedzę tu nieco dłużej niż powinienem.
Delikatnie gładził jej plecy. Chciał jej pokazać, że coś dla niego znaczyła. Tylko co?
-Pozwól jednak, że Cię odprowadzę. Samotnej damie nie przystoi samej podróżować.
Jego dłoń spoczęła na jej policzku. Ucałował ją po czym puścił wolno. Patrzył jak odchodzi i nagle poczuł w środku pustkę.
Spokojnym krokiem wyszedł z sauny. Wszedł pod prysznic i odkręcił zimną wodę.
Zimny prysznic dobry jest.
Ubrał się i poczekał na Chii pod drzwiami.
Nikt nie był w stanie zauważyć małej łezki, która spłynęła po jego policzku i kapnęła na ziemię.
Offline